Dziwne, naprawdę dziwne. Chyba po raz pierwszy we współczesnej historii Polski widzę jak polski polityk wykorzystuje polityka niemieckiego, a nie odwrotnie! I jak relatywnie słaby jest polityk niemiecki w konfrontacji z politykiem polskim!
Wydaje mi się, że rozmowa telefoniczna Duda-Merkel była majstersztykiem w prowadzonej od kilku dni przez obóz rządzący grze wokół zmian w ustroju władzy sądowniczej. Przecież ta rozmowa, w połączeniu z ruchem w postaci prezydenckiego warunku większości 3/5 w wyborze sędziów do KRS, stanowi potężne - realne i wizerunkowe - uderzenie w tzw. opozycję totalną. Duda otrzymał od Merkel milczącą zgodę na zmiany wewnętrzne i - moim zdaniem - uznanie w roli namaszczonego przez Trumpa partnera, a w zamian Merkel otrzymała od Dudy deklarację proeuropejskiego charakteru inicjatywy Międzymorza.
W tej rozmowie telefonicznej istotne są trzy elementy. Raz, to że miała miejsce właśnie dzisiaj. Dwa, że w komunikacie nie ma ani słowa o zagrożeniu praworządności w Polsce. Trzy, że to prezydent Duda (a nie premier Szydło) rozmawiał z kanclerz Merkel.
Polska kuje żelazo póki gorące...
Komentarze