MRN69 MRN69
181
BLOG

Donald Tusk jako baaardzo słaba figura na szachownicy...

MRN69 MRN69 UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 1


Opadł już kurz bitewny i można racjonalniej, i spokojniej, bez silnych emocji a z większą rozwagą, spojrzeć na czwartkowy szczyt unijny i spór wokół Donalda Tuska. Trzeba przede wszystkim zrzucić czy raczej zmyć z siebie tę fałszywą i obraźliwą dla przeciętnie inteligentnych ludzi oraz cuchnącą mannę propagandy, przede wszystkim ze strony kibiców zwycięskiego zespołu Angeli Merkel, ale także ze strony najwierniejszych kibiców przegranego zespołu polskiego. (Tutaj podzielam i niejako zapożyczam tezę blogera barbie, który - najzupełniej słusznie, aczkolwiek z odmienną od mojej intencją - podkreśla, że wyłącznym przedstawicielem Polski na unijnym szczycie była Beata Szydło jako premier rządu polskiego).

Co się stało we czwartek? Aż polska klęska czy znowu moralne zwycięstwo? Jakie są lub będą realne skutki tej czwartkowej bitwy?

Cóż, dzisiaj nie można jeszcze odpowiedzieć w sposób pełny i pewny na wszystkie pytania. Ale można zmierzyć się z kilkoma absurdami dominującymi w przestrzeni publicznej. Oto one:

(1) "Wszystkie państwa członkowskie poza Polską były za Tuskiem".

To  wcale nie jest prawdą. Otóż, jak wynika z powoli odsłanianych technikaliów szczytu unijnego, nikt nie głosował za Tuskiem. Dlaczego? Dlatego, że nie było w ogóle żadnego głosowania. Było tylko pytanie prezydencji maltańskiej: kto jest przeciw? A przeciw była Polska. Tutaj nawet środkowo- czy wschodnioeuropejski obywatel Unii Europejskiej, a więc z definicji demokrata niedojrzały i ułomny (a może raczej infantylnie naiwny...?), musi zadziwić się: jak to? To nikt nie głosował za Tuskiem?! Naprawdę wystarczyło zapytać, kto jest przeciw i uznać, że wszyscy pozostali są za?!?! Czyli wzorem unijnych standardów wystarczyłoby, żeby w Sejmie marszałek pytał, kto jest przeciw i - gdy takich głosów jest mniej niż więcej - uznać, że większość jest za...? Na przykład podczas posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej 16 grudnia 2016 roku...

Co więcej, nie tylko z czysto prawnego punktu widzenia, nie jest zasadne używanie stosunku 27:1 jako skrótu myślowego i opisu wyniku czwartkowego szczytu. Nie wiemy przecież, ile państw członkowskich było za Tuskiem. Wiemy tylko, ile było przeciw (1) i ile nie było przeciw (27). W istocie Tusk powinien dziękować nie za poparcie, a tylko za to, że większość nie była przeciw niemu. A co powiedział Tusk? Cytuję:

"Thank you very much Joseph. First of all, thank you for your trust in me, for your great support in these unusual circumstances. I am aware of this, but above all thank you for this show of solidarity" [wytł. moje].

Wyobraźmy sobie takie oświadczenie Tuska:

"Thank you very much Joseph. First of all, thank you for that most of you were not against me, for your great silence in these unusual circumstances. I am aware of this, but above all thank you for this show of silence" [wytł. moje].

Trochę inna wymowa, nieprawdaż?

Swoja drogą, z perspektywy rzeczywistego kształtu "głosowania", łatwiej zrozumieć motywy i zachowanie Victora Orbana czy przedstawicieli Szwecji i Włoch, czy wreszcie Wielkiej Brytanii. Owszem, oni nie wsparli Polski, ale najzwyczajniej nie musieli jasno i wyraźnie wypowiedzieć się za Tuskiem. W rzetelnym głosowaniu prawdopodobnie wstrzymaliby się, co nie musiałoby mieć znaczenia realnego, ale miałoby znaczenie polityczne i stanowiłoby istotny uszczerbek w autorytecie Tuska jako przewodniczącego Rady Europejskiej.

(2) "Żadne państwo członkowskie nie było za kandydatem rządu polskiego".

Również to nie jest prawdą. Nie jest, bowiem nie tylko nie było żadnego głosowania za Tuskiem, ale nie było także żadnego głosowania - ani przeciw, ani za - w sprawie kandydata rządu polskiego.

(3) "Wyniki szczytu są ważne mimo niepodpisania ich przez rząd polski".

A jednak zwykle niezwykle kreatywni prawnicy biurokracji unijnej nie znaleźli skutecznego sposobu na weto rządu polskiego. Proszę przeczytać część wstępną tzw. wniosków krytycznego szczytu (zob. załączone obrazki).

Sam byłem zdumiony, czytając ten oficjalny dokument. A więc jednak Rada Europejska nie wyraziła zgody na drugą kadencję Tuska! Albo ściślej: to, co stało się, we czwartek nie było aktem Rady Europejskiej. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam Wam: dzisiaj i jutro ten problem prawny pozostanie przemilczany, ale przy pierwszej okazji Polska lub inne państwo członkowskie wykorzysta tę swoistą lukę prawną. Jeżeli cenimy politykę niemiecką m.in. za jej zdolność budowania długoterminowej korzystnej pozycji prawnej, to może powinniśmy docenić ten mały polski majstersztyk, który w przyszłości może być - chociaż nie musi - użyty w obronie polskich interesów...

Na razie tylko garść technikaliów. Ale jutro o tym, czy Polska już nie jest prowincją niemiecką...

Zobacz galerię zdjęć:

MRN69
O mnie MRN69

Jestem urodzonym w Paryżu i zakochanym w polskiej ziemi obywatelem tego świata, który pragnie dojść do tamtego świata. Jestem także mężem i ojcem. Byłem wreszcie doradcą podatkowym i specjalistą ds. zarządzania wiedzą, ale nie jestem pewny, czy chcę wrócić do tej aktywności. W górach odnajduję i przeżywam to, czego nie umiem nazwać, ale bez czego nie umiałbym przeżyć w mieście.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka