MRN69 MRN69
902
BLOG

Polska stoi przed egzystencjalnym wyborem

MRN69 MRN69 Polityka Obserwuj notkę 54

Od kilku miesięcy w ogóle nie oglądam telewizji. Nie, nie dlatego, że nie toleruję "reżymowej" telewizji (przecież wówczas z pasją oglądałbym TVN jako Okopy Świętej Wolności). Toleruję publiczną telewizję (jak przez ostatnich 26 lat), a nawet doceniam wysiłki w kierunku doskonałej rzetelności w TVP Info. Czasami nawet rzucę okiem na TVN (przez okno widać wielki telewizor sąsiadów), a w czasie posiłku poza domem - przyznaję się już bez wstydu z pierwszych lat pracy w korporacji, gdy staroświecka kindersztuba domowa zderzyła się z nowoczesną i przemożną kulturą korporacyjną - karmię się w dramatycznych okolicznościach (tj. w braku afirmowanych tytułów) nawet "Gazetą Wyborczą" albo jej odnogami, co zresztą zawsze pogarsza smak potraw.

Nie oglądam, bo już mam zwyczajnie dość bezmyślnej i bezrefleksyjnej codziennej emocji politycznej. Tej na poziomie pojedynczych zdarzeń typu awantura w komisji sejmowej albo protest na ulicy. Albo - to bodaj już nieuleczalna choroba polskiej dyskusji publicznej - na poziomie "a X powiedział to i tamto", co jest przedmiotem publicznego wałkowania niczym masa na ciasto świąteczne. Sęk w tym, że czuję jakby ktoś wałkował mój rozum, próbując przemienić go w najcieńszy papirus...

Nie oglądam, bo mam dość patrzenia i przeżywania spraw polskich z perspektywy codzienności. W tej perspektywie zupełnie brakuje głębokiej refleksji o losie Polski w skali historycznej czy chociaż nawet kolejnego pokolenia (1989-2015 versus 2015-2041). Brak takiej refleksji w telewizji (jakiejkolwiek) jest nie tylko świadectwem upadku warstwy dziennikarskiej jako składnika elity państwowej, ale starszego i szerszego problemu braku refleksji geopolitycznej w Polsce (oczywiście z nielicznymi wyjątkami w przeszłości i w czasie obecnym).

Pytam siebie - co nieco naiwnie, co nieco retorycznie - dlaczego w Polsce nie ma powszechnej publicznej dyskusji o kierunku rozwoju Polski. Owszem, jej namiastką jest polityczna wojna między nowym obozem rządzącym i nową opozycją, jednak - jak to na wojnie - argumentacja jest zredukowana do konfrontacji "dobra" ze " złem" i na odwrót.

A w rzeczywistości - tej rzeczywistej, nie telewizyjnej - Polska stoi przed egzystencjalnym wyborem. Myślę, że ten wybór można, w koniecznym skrócie i uproszczeniu, zawęzić do następujących pięciu ogólnych kierunków:

(1) strategiczny sojusz z USA;

(2) strategiczny sojusz z Niemcami;

(3) strategiczny sojusz z Rosją;

(4) strategiczny sojusz z Chinami i

(5) samodzielność na zasadzie równego dystansu do mocarstw.

Nie wchodzę tutaj w szczegółową analizę zależności i związków między tymi kierunkami. Nie wchodzę w - moim zdaniem - czysto teoretyczne rozważania innych kierunków. W realnej polityce istnieją tylko te albo przede wszystkim te kierunki. W realnej polityce istnienie albo nieistnienie Unii Europejskiej jest czynnikiem drugorzędnym. Na tej samej zasadzie można rozważać sojusz z BRICS, jednak w realnej polityce to oznacza sojusz z Chinami (mniej z Rosją). Tak jak udział w Unii Europejskiej oznacza - ciągle jeszcze, chociaż mniej niż w 2004 r. - sojusz z USA (mniej z Niemcami).

Z tej perspektywy mniej dziwi i oburza domniemanie (?!) istnienia w Polsce partii o profilu proamerykańskim, proniemieckim czy prorosyjskim. To po prostu w pewnej części naturalne zjawisko (także z perspektywy historycznej) wynikające z orientacji na zewnętrzne mocarstwo, własnych interesów gospodarczych czy wreszcie - nie miejmy żadnych złudzeń - ofensywnych działań mocarstw (budowa sieci agentów, korupcja, szantaż etc.). Skoro powtarzamy, że historia jest nauczycielką życia, to nauczmy się wreszcie czegoś z historii. Jeżeli polska elita polityczna była korumpowana przez obce mocarstwa w epoce I RP, to jest oczywiste, że jest korumpowana także w III czy nawet IV RP. Zmieniły się nazwy i ustroje, obyczaje i szaty, ale nie metody i motywy.

Z tej perspektywy jest oczywiste, że tylko kwestią czasu jest pojawienie się w Polsce partii prochińskiej. To już jest realne w Australii, będzie także w Polsce...

Nie odpowiadam tutaj na pytanie o wybór kierunku. Pytam natomiast: dlaczego otwarcie i mądrze nie dyskutujemy na ten temat? Dlaczego nie dyskutują politycy?! Dlaczego raz w tygodniu nie dyskutuje się NA TEN TEMAT w telewizji?!?!

Przecież już sam fakt publicznej dyskusji NA TEN TEMAT podwyższa cenę naszego sojuszu strategicznego. Dzisiaj z USA, jutro być może z Chinami...

MRN69
O mnie MRN69

Jestem urodzonym w Paryżu i zakochanym w polskiej ziemi obywatelem tego świata, który pragnie dojść do tamtego świata. Jestem także mężem i ojcem. Byłem wreszcie doradcą podatkowym i specjalistą ds. zarządzania wiedzą, ale nie jestem pewny, czy chcę wrócić do tej aktywności. W górach odnajduję i przeżywam to, czego nie umiem nazwać, ale bez czego nie umiałbym przeżyć w mieście.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka