MRN69 MRN69
2319
BLOG

Smoleńsk, czyli kino moralnego pokoju

MRN69 MRN69 Kultura Obserwuj notkę 31

Byłem, zobaczyłem, wróciłem.

I piszę, jak było.

Momenty były. Kilka razy zbliżały się łzy (na tle niektórych ujęć archiwalnych) i raz aktorka grająca główną bohaterkę rozebrała się, ale nie widziałem szczegółów i wcale nie mam pretensji do operatora.

W sumie film okazał się lepszy od moich obaw i większości recenzji. Zdecydowanie znakomity prolog i, powiedzmy, pierwszy kwadrans. Refleksyjny i symboliczny epilog, czyli mniej więcej ostatnich 10 minut. To najlepsze fragmenty tego filmu, jego wizytówki.

Poza nimi zapadła mi w pamięć demoniczna mimika Klijnstra, który w ten sposób dopełnił w historii polskiego kina kongenialną rolę Sobczuka grającego postać redaktora w "Człowieku z żelaza", co nieco - moja interpretacja - inspirując się Robertem de Niro z "Harry Angel". I, jak zwykle, doskonały epizod z Andrzejem Mastalerzem. Jeżeli p. Krauze pociągnie temat, to sugeruję motyw na wzór anioła stróża z Dekalogu Kieślowskiego, czyli Mastalerz jako twarz Barcisia w III RP.

Jednakowoż po pierwszym kwadransie dramaturgia gwałtownie spada, chociaż nie rozbija się ani o brzozę, ani o ziemię. Po prostu leci nisko. I cicho. Żadnego "Pull up!" ani "Terrain ahead!". Głównie piją herbatę, stąd być może flegmatyczny nastrój.

Co jeszcze? Co ponad to? Na gorąco trzy silne wrażenia.

Raz, p. Fido nie udźwignęła roli albo nie mogła, bo...rola była ze styropianu. Dopiero teraz, czyli "po", widzę, jak niewykorzystany potencjał ma postać "pani generałowej", czyli p. Błasik. Być może nawet ta postać zasługuje na miano głównej bohaterki. W mojej ocenie, kreacja "pani generałowej"  jest o stopień lepsza niż kreacja p. Fido.

Dwa, film jest "holistyczny"- zawiera pytanie i odpowiedź co do przyczyn Tragedii Smoleńskiej: wybuchy wg hipotezy prof. Biniendy. Co mnie najsilniej poruszyło w tej warstwie, to stanowcze odrzucenie alternatywnych hipotez z powołaniem się na "nożyce Golicyna". Najpewniej dwa-trzy lata temu zrozumiałbym to jako veto względem hipotezy FYM-a, ale dzisiaj komunikat jest dla mnie jasny: sen Polela to drugie kłamstwo w nożycach tej zbrodni. Tam padło słowo "sen"...

Trzy, zgodnie z intuicją Coryllusa, Pawlicki zdominował ten film. Nie wątpię, że to on wstawił zupełnie niepotrzebny epizod z p. Pietrzakiem. Co więcej, gra nawet postać - zgaduję - jednego z prezydentów państw bałtyckich na wiecu w Tbilisi...

Tyle na gorąco.

P.S. Na dużej sali w kinie było raptem kilkanaście osób. Nie było awantur ani rękoczynów. W epilogu, po serii wybuchów i pauzie na ekranie, jakiś pan głośno wyrzekł: "Amen". Trudno ocenić, czy afirmatywnie, czy złośliwie.

 

 

 

 

 

 

MRN69
O mnie MRN69

Jestem urodzonym w Paryżu i zakochanym w polskiej ziemi obywatelem tego świata, który pragnie dojść do tamtego świata. Jestem także mężem i ojcem. Byłem wreszcie doradcą podatkowym i specjalistą ds. zarządzania wiedzą, ale nie jestem pewny, czy chcę wrócić do tej aktywności. W górach odnajduję i przeżywam to, czego nie umiem nazwać, ale bez czego nie umiałbym przeżyć w mieście.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura