Mówią i piszą, że głosowanie za nieobecnego posła jest nieuczciwe, a nawet jest przestępstwem.
Zgoda, jeżeli ów nieobecny nie wyraził zgody na to.
Ale dlaczego, jeżeli ów zgodził się na to i głosowano według jego woli...?
Oto pamiętam, że pewna nieobecna premier upoważniła obcego premiera do głosowania za nią!
Dziwne...
Ale najdziwniejsze jest to, że mówią i piszą ci, którzy byli na sali, ale...nie głosowali jak nieobecni.
Czy to nie jest co najmniej równie nieuczciwe jak głosowanie mimo nieobecności...?!