Nie zabiją zarzuty o nepotyzm i kumoterstwo.
Takie zarzuty już były w latach 2005-2007 i nie tylko nie zabiły, ale nawet nie zraniły. Liczba wyborców PiS wzrosła z ok. 3.200.000 do ok. 5.200.000.
Tak jak nie zabiły PO w latach 2007-2011. Liczba wyborców PO spadła z ok. 6.700.000 do ok. 5.600.000 i...PO wygrała wybory. Pierwszą śmiertelną raną były dopiero informacje o karierze Michała Tuska w 2014 roku...
Nie zabiją, bowiem w Polsce po 26 latach doświadczeń z praktyką demokracji liberalnej Polacy nie są naiwni i nie zaufają nowemu Cimoszewiczowi, który wskrzesi hasło "czystych rąk".
Nawet nie zranią tak długo, jak długo nie będą dotyczyć dzieci i bliskich p. Dudy lub p. Szydło.
Nie zabiją także jeszcze głośno nie wypowiedziane zarzuty o zgodę na przyjęcie kilku-kilkunastu (?) tysięcy uchodźców czy imigrantów.
Nawet nie zranią tak długo, jak długo ich przyjazd do Polski pozostanie sprawą abstrakcyjną i odległą w czasie. (A jeżeli dobrze zrozumiałem, to ma być dopiero w I albo Ii kwartale 2017 roku). I jak długo istnieje możliwość odroczenia, ograniczenia lub nawet zniweczenia tego zobowiązania na zasadzie trudności proceduralnych czy technicznych. I jak długo można usprawiedliwić się przyjęciem tego zobowiązania przez rząd koalicji PO-PSL.
Nie zabiją ani pierwsze, ani drugie, bowiem PiS ma możliwość nie tylko racjonalnej obrony przed nimi, ale także odwrócenia ich na swoją korzyść.
Co nie zabije, to wzmocni.