Dziękuję wszystkim Salonowcom, którzy odpowiedzieli na moje pytania o możliwe kierunki czy obszary kompromisu w konflikcie wokół TK. Uważam, że pojawiły się tam bardzo interesujące i rozsądne propozycje, które powinny być przeczytane przez aktywnych polityków. Żałuję, że z dyskusji wycofała się pani Eska, którą bardzo cenię i szanuję.
Tutaj chcę przejść do konkretyzacji wariantów kompromisu, a przede wszystkim do próby identyfikacji kluczowego problemu, czyli co może być tzw. pierwszym krokiem, czyli faktycznie pierwszym ustępstwem.
Moim zdaniem, a pisałem o tym dzisiaj w blogu p. Wojtyczko, zwornikiem konfliktu jest osoba lub rola Prezesa TK, i ewentualny kompromis musi dotknąć tej instytucji. Pat między opozycją a PiS polega na równowadze kontroli przez opozycję TK poprzez osobę Prezesa TK i kontroli przez PiS procesu promulgacji orzeczeń TK i w konsekwencji - przynajmniej w cześci - procesu egzekucji orzeczeń TK.
Uważam, że PiS nie może ustąpić w sprawie promulgacji tzw. wyroku TK z 9 marca BEZ GWARANCJI, że TK nie wróci do teorii faktycznej dowolności w orzekaniu i wyborze podstawy prawnej procedowania. Żadna kompromisowa nowelizacja ustawy o TK i procedury przed TK nie stanowi sama przez się gwarancji, że TK nie wróci do swojej teorii z 9 marca i nie zignoruje kompromisowej procedury.
Drugim aspektem tego zwornika konfliktu jest wybór nowego Prezesa TK i jego rola w pracy TK. Uważam, że opozycja powinna poświęcić osobę p. Rzeplińskiego, a PiS powinien wesprzeć jakąś międzynarodową synekurę dla niego.
Podsumowując, pierwszym krokiem powinna być zsynchronizowana nowelizacja Konstytucji i ustawy o TK z jednoczesną deklaracją p. Rzeplińskiego o zawieszeniu pracy TK do czasu wejścia w życie nowej procedury postępowania przed TK. Być może TK mógłby w drodze wyjątku rozstrzygnąć kilka najpilniejszych spraw nie będących przedmiotem sporu politycznego i nie podlegających orzekaniu w składzie pełnym.
Zapraszam do dyskusji.