takie są skutki niedzielnego cudu nad Szprewą, gdy Polacy upokorzyli Niemców w stolicy IV Rzeszy.
Gdyby nie zagrywka w siatkę niezupełnie aryjskiego Collinsa przy stanie 24:23 dla Niemiec w czwartym secie...
Tak, tak, kto wie...gdyby w 1978 r. Deyna strzelił karnego i Gmoch przywiózłby złoto, to może Gierek zostałby pierwszym prezydentem III RP, a Balcerowicz z Rzeplińskim byliby tylko zgorzkniałymi prelegentami w klubach "Trybuny Ludu"...
Komentarze